~Welcome to our Yaoi Sekai~
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Cztery ściany Naokiego

Go down

Cztery ściany Naokiego Empty Cztery ściany Naokiego

Pisanie by Naoki Hayakawa Sro Kwi 23, 2014 1:30 pm

Tak, to mieszkanie idealnie mu odpowiadało.
Było niewielkie, dla jednej osoby wystarczające.
Przestronne i dobrze oświetlone, więc nie czuł się w nim klaustrofobicznie.
Kuchnia znajdowała się po prawej stronie, zaraz koło wejścia i połączona była z małym salonem. Wszystko w gustownych czerwieniach i czerniach, odznaczających się na bieli ścian. Lodówka, jak to lodówka, ale fajnym bajerem w kuchni był piekarnik z mikrofalówką, dzięki czemu zajętego miejsca ubywało. Był też czajnik, prosty, biały oraz kuchenka gazowa z dwoma palnikami. Obok zlewu stał umyty kubek, a w szafce, Naoki znalazł jeszcze kilka innych naczyń, choć nie było ich zbyt dużo.
W salonie stała dość spora, biała kanapa, bardzo wygodna, a na niej leżało kilka ciemnozielonych poduszek. Na małym szklanym stoliku leżały równo ułożone dokumenty z informacjami na temat domu, mediów i opłat.
Telewizor, ah, kino domowe, więc słuchanie muzyki będzie niesamowitą przyjemnością.
W sypialni znalazła się prosta szafa i wygodne dwuosobowe łóżko oraz biurko przy którym stało skórzane krzesło. To były jedyne meble, których tam potrzebował. Ciemne kolory ścian bardzo mu odpowiadały, będzie mu łatwiej usnąć.
Dobrze wybrał, podobało mu się tam i miał nadzieję, że odnajdzie się również w tym mieście.
Naoki Hayakawa
Naoki Hayakawa

Wiek : 34
Skąd : Japan
Zawód : Chwilowo brak
Wygląd : Wysoki - 189cm, czarne włosy i niebieskie oczy, znak szczególny: blizna na policzku
Stan : Taki, że bez kija nie podchodź...

https://yaoisekai.forumpolish.com/t143-naoki-nao-hayakawa

Powrót do góry Go down

Cztery ściany Naokiego Empty Re: Cztery ściany Naokiego

Pisanie by Naoki Hayakawa Czw Maj 01, 2014 7:07 pm

Nie trudził się szukaniem kluczy, wiedział, że drzwi będą otwarte i takie je zastał. Wszedł do mieszkania wkurwiony, jak nigdy wcześniej. Już w korytarzu zastał pierwsze oznaki nieproszonego gościa, rzucone na samym środku korytarza wojskowe buciory zapaskudziły mu pół podłogi.
- Nikt cie nie zgarnął za włamanie się do czyjegoś mieszkania... Rush? - warknął złowrogo w przestrzeń.
- Jestem zawodowcem Frank... wejście tu było dziecinnie łatwe. - usłyszał pomruk z kuchni, więc tam też skierował swoje kroki. Oparty o szafki kuchenne Rush, wysoki, umięśniony facet o orzechowych włosach i czekoladowym spojrzeniu w spokoju popalał papierosa.
- Czego tu chcesz? - nie patrząc na przybysza sięgnął po szklankę i otworzył lodówkę w poszukiwaniu czegoś mocniejszego. Nie sądził, że będzie w stanie na trzeźwo przyjąć do świadomości te odwiedziny. Nalał sobie do pełna whiskey i wypił duszkiem krzywiąc się lekko. - Zgaś tego pieprzonego papierosa, mów o co chodzi, a potem się wynoś. Nie chcę cię widzieć. - prawie zawarczał, jak jakieś dzikie zwierzę, drapieżnik powstrzymujący się przed zaatakowaniem ofiary.
- To tak się teraz wita starych przyjaciół Frank? - zakpił mężczyzna, co jeszcze bardziej rozdrażniło Hayakawe.
- Od dawna nie jesteśmy przyjaciółmi Rush, będzie już ponad rok, wiesz... gdyby nie tamto zdarzenie to może byłoby inaczej... - zacisnął dłonie ma blacie, aż pobielały mu palce. W głowie przewijały się obrazy "masakry jednodniowej", jak to została nieoficjalnie nazwana przez pozostałych członków oddziału specjalnego.
To wszystko było dla niego pieprzonym koszmarem, a po wyjściu ze szpitala obrazy tego zdarzenia były coraz wyraźniejsze, a prawdziwe informacje, które udało mu się zdobyć przed zamknięciem na oddziale psychiatrycznym, również powracały.
- Nie byłeś na wizycie w szpitalu... rozumiem... zaczynasz sobie przypominać. - w zamyśleniu Rush drapał się po brodzie, dopalając papierosa, którego mimo "delikatnej" prośby gospodarza, nie zgasił.
- Więc jednak podawaliście mi jakiś pieprzony specyfik tak? - wiedział. Wiedział o tym prawie od początku, jednak nie chciał wierzyć, że wojsko jest w stanie postąpić tak w stosunku do osoby, która po prostu wiedziała zbyt wiele. - Wracaj skąd przyszedłeś i powiedz, że nic nie pamiętam. Nie mam ochoty już więcej mieć z tym gównem cokolwiek wspólnego.
- I tu pojawia się problem, Frank - mężczyzna wypuścił z ust ostatni buch dymu i zgasił papierosa o szklany talerz stojący na blacie. - Oni wiedzą, że udało ci się ich oszukać w szpitalu. Są wkurwieni, ale dają ci alternatywę.
- Czego? - wiedział, że w końcu taki dzień może nadejść, ale kurwa, nie było za wcześnie? Uśmiechnął się gorzko, jakby w jego ustach znalazła się cytryna. Rush milczał. - Ja pierdole! Czego oni jeszcze kurwa chcą!? - wrzasnął i uderzył dłońmi o blat. Spojrzał mrożącym wzrokiem na mężczyznę obok, który stał sobie spokojnie nie zważając na zachowanie Naokiego. Po dłuższej chwili westchnął i rzekł spokojnym głosem:
- Chcą ciebie Frank... chcą żebyś wrócił do roboty. Sądzą, że jesteś w stanie przełknąć to, co się stało i wrócić na służbę.
Hayakawa oniemiał. To był, kurwa, jakiś cholerny żart, pieprzone "mam cię"...
- Co? - tyle był tylko w stanie z siebie wydusić po usłyszeniu słów Rusha.
- Chcą żebyś wrócił Frank. - gość wyciągnął kolejnego papierosa i wsadził go sobie do ust, jednak dłoń z odpaloną zapalniczką zatrzymała się w połowie drogi. - Przemyśl to, bo ja nie będę ostatnią osobą, którą tu zastaniesz w najbliższym czasie.
- Nie wrócę tam... nie w tym życiu. Wynoś się... - wzrok mówił tylko jedno, "spierdalaj, albo sam cię stąd wyrzucę", a Rush go doskonale zrozumiał. Odepchnął się od blatu i ruszył w stronę wyjścia, jednak zatrzymał się w drzwiach kuchni i odwrócił do Hayakawy.
- Przemyśl to, masz mój numer. Jeśli się nie odezwiesz, to w końcu po ciebie przyjdą. - ostatnie słowa, które usłyszał tego wieczora, po nich trzask drzwi i cisza...
- Kurwa! - miał ochotę krzyczeć, krzyczeć tak głośno jak tylko jest w stanie, ale zamiast tego ruszył szybkim krokiem do sypialni i z nierozpakowanych jeszcze do końca walizek wygrzebał dresy i jakąś ciemną bluzę z kapturem. Szybko się przebrał i wyszedł z domu. Bieganie w tej chwili było mu jeszcze bardziej potrzebne niż wcześniej.

z/t


*Naoki - 直樹 - "szczerość, drzewo" (Od tej "szczerości" zyskał w wojsku przydomek "Frank" - j.ang)
Naoki Hayakawa
Naoki Hayakawa

Wiek : 34
Skąd : Japan
Zawód : Chwilowo brak
Wygląd : Wysoki - 189cm, czarne włosy i niebieskie oczy, znak szczególny: blizna na policzku
Stan : Taki, że bez kija nie podchodź...

https://yaoisekai.forumpolish.com/t143-naoki-nao-hayakawa

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach