Mieszkanie Ayase
Strona 2 z 3
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Re: Mieszkanie Ayase
- jestem twój?
To słowo echem odbijało sie w jego głowie.Spojrzał na niego zaskoczony. Chodź chłopak wywołał ten stan znacznie szybciej, kiedy pozbawił go wszystkich ubrań. Tej materiałowej bariery, która chroniła jego ciało przed intruzem. Był pewien teraz już przegrał tą grę.
- na jak dług jestem twój. Na teraz, na godzin? Dzień? Tydzień? Na ile to ciało nadzy do ciebie?
Spojrzał w jego oczy przejechał dłonią po jego ustach.
-, kiedy skończy się termin ważności?
Był ciekaw jego odpowiedzi. Jego członek był w delikatnej erekcji. Chłopak jakoś specjalnie go nie pobudzał i nawet nie starał się tego robić. Sam dłonią przejechał znów po jego torsie i złap go za brodę.
- wiec, jakiej udzielisz mi odpowiedzi.
Przyciągnął go mocno za brodę d sowich ust i zaczął zachłannie całować. Drugą dłonią złapał g za pośladki.
To słowo echem odbijało sie w jego głowie.Spojrzał na niego zaskoczony. Chodź chłopak wywołał ten stan znacznie szybciej, kiedy pozbawił go wszystkich ubrań. Tej materiałowej bariery, która chroniła jego ciało przed intruzem. Był pewien teraz już przegrał tą grę.
- na jak dług jestem twój. Na teraz, na godzin? Dzień? Tydzień? Na ile to ciało nadzy do ciebie?
Spojrzał w jego oczy przejechał dłonią po jego ustach.
-, kiedy skończy się termin ważności?
Był ciekaw jego odpowiedzi. Jego członek był w delikatnej erekcji. Chłopak jakoś specjalnie go nie pobudzał i nawet nie starał się tego robić. Sam dłonią przejechał znów po jego torsie i złap go za brodę.
- wiec, jakiej udzielisz mi odpowiedzi.
Przyciągnął go mocno za brodę d sowich ust i zaczął zachłannie całować. Drugą dłonią złapał g za pośladki.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
Astin oblizał się jeszcze raz i zaczął delikatnie pieścić członek mężczyzny.
Na jak długo?
- Ayase Amaranth. - powiedział cicho Shiki pomiędzy pocałunkami - O co mnie prosisz? O związek? O miłość?
Ile to ciało znaczy dla mnie?
- Masz ładne ciało. Mógłbyś je sprzedawać i nieźle byś zarobił, więcej niż w jakiejś szkole. - przesunął palcami po skórze Ayase - Chociaż, lepiej nie. To obniżyłoby popyt na moje.
Odwzajemnił pocałunki i pozwolił się dotykać. Sam też pozbył się ubrania.
Znów schudłem.
- Ayase Amaranth, nie ma sensu pytać o przyszłość. Na tę chwilę twoje ciało jest moje. O resztę nie dbam.
Na jak długo?
- Ayase Amaranth. - powiedział cicho Shiki pomiędzy pocałunkami - O co mnie prosisz? O związek? O miłość?
Ile to ciało znaczy dla mnie?
- Masz ładne ciało. Mógłbyś je sprzedawać i nieźle byś zarobił, więcej niż w jakiejś szkole. - przesunął palcami po skórze Ayase - Chociaż, lepiej nie. To obniżyłoby popyt na moje.
Odwzajemnił pocałunki i pozwolił się dotykać. Sam też pozbył się ubrania.
Znów schudłem.
- Ayase Amaranth, nie ma sensu pytać o przyszłość. Na tę chwilę twoje ciało jest moje. O resztę nie dbam.
Re: Mieszkanie Ayase
Nie maił zamiaru zostać prostytutką to by chyba do końca sfiksowało jego psychikę. Przymknął oczy czując jak te cholerne delikatne palce pieszczą jego członka i sprawiają mu przyjemność. Jego członek pod palcami chłopaka zaczął twardnieć. Chodź z całej siły się przed tym zapierał. Coś zemną jest nie tak. Uhhh te palce sprawiają mi przyjemność to powinno być odwrotnie.
- Nie mówię o miłości. Pytam tylko …..
Przygryzł swoje wargi nie dokończając już zdania. Sięgnął ręka do członka Shikiego. Jak na taką chudzinę Shiki miał się, czym poszczycić. Zaczął go pieścić dłonią. Lekko ją polizał i wrócił znów do pieszczot jego członka. Kciukiem mocno stymulował ujście cewki. Nie może być mu dłużny. Pieścił mocniej jego członka. Drugą ręką trzymając go za włosy.
- Shiki Astinie przestań końcu zwracać się do mnie po nazwisku.
Szarpnął go mocniej do siebie. Przygryzł te jego słodkie usteczka a dłonią mocniej zacisnął się na jego penisie.
- Nie mówię o miłości. Pytam tylko …..
Przygryzł swoje wargi nie dokończając już zdania. Sięgnął ręka do członka Shikiego. Jak na taką chudzinę Shiki miał się, czym poszczycić. Zaczął go pieścić dłonią. Lekko ją polizał i wrócił znów do pieszczot jego członka. Kciukiem mocno stymulował ujście cewki. Nie może być mu dłużny. Pieścił mocniej jego członka. Drugą ręką trzymając go za włosy.
- Shiki Astinie przestań końcu zwracać się do mnie po nazwisku.
Szarpnął go mocniej do siebie. Przygryzł te jego słodkie usteczka a dłonią mocniej zacisnął się na jego penisie.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
Shiki złapał Ayase za brodę i czule, bardzo czule go pocałował.
- A o czym, Ayacchan? Powiedz mi. Bo raczej nie o moich usługach. Nie biorę pieniędzy za coś, co robię prywatnie. - powiedział, przerywając pocałunek.
Dłonie mężczyzny, które go pieściły, były zwinne i Shiki prawie jęknął z rozkoszy. Oczy zapłonęły mu żywym ogniem.
Kocham seks.
Palce Amarantha sprawiały mu przyjemność, także przyjemność dawały mu jego usta, ale Astin nie był mu dłużny. Sam też stymulował jego męskość dłońmi, pozwalał, by mężczyzna wplatał dłoń w jego włosy.
- Dobrze, Ayacchan. - wyszeptał i poczuł lekki ucisk na ustach. Oblizał się. Krew.
Krew.
Krew smakowała jak ból. Jak słodki ból, którego tak pragnął doświadczyć, a którego nie mógł.
Westchnął, pozwalając złotookiemu się pieścić. Przesuwał dłonią po jego ciele, muskając je delikatnie, a jednocześnie namiętnie.
Jesteś mój.
- A o czym, Ayacchan? Powiedz mi. Bo raczej nie o moich usługach. Nie biorę pieniędzy za coś, co robię prywatnie. - powiedział, przerywając pocałunek.
Dłonie mężczyzny, które go pieściły, były zwinne i Shiki prawie jęknął z rozkoszy. Oczy zapłonęły mu żywym ogniem.
Kocham seks.
Palce Amarantha sprawiały mu przyjemność, także przyjemność dawały mu jego usta, ale Astin nie był mu dłużny. Sam też stymulował jego męskość dłońmi, pozwalał, by mężczyzna wplatał dłoń w jego włosy.
- Dobrze, Ayacchan. - wyszeptał i poczuł lekki ucisk na ustach. Oblizał się. Krew.
Krew.
Krew smakowała jak ból. Jak słodki ból, którego tak pragnął doświadczyć, a którego nie mógł.
Westchnął, pozwalając złotookiemu się pieścić. Przesuwał dłonią po jego ciele, muskając je delikatnie, a jednocześnie namiętnie.
Jesteś mój.
Re: Mieszkanie Ayase
Pieścił jego członka mocniej, całując go zachłannie. Jego druga dłoń zaczęła masować wejście chłopaka. Zaczął się lekko ocierać swoim członkiem o jego dłoń. Na jego ustach pojawiał się delikatny uśmiech. Czyżby chłopak mu ulegał i to on go zdominuje. Oderwał się od jego ust. Jego gorące wilgotne wargi zaczęły pieczałowcie całować szyje kochanka. Usta Ayase. Delikatnie przesuwały się w dół ku jego klatce piersiowej. Przygryzał bladą skórę Shikiego przez c zostawały czerwone ślady po ugryzieniach. Silene palce powoli zanurzyły się w jego tyłeczku. Shin odpuściłeś tak szybko? Uśmiechnął się ale nie maił zamiaru przestać.
- o tym czy będziesz to robił zemną częściej.
Odpowiedział na jego pytanie. Był ciekaw czy Shin brał to po uwagę taką sytuację.
- o tym czy będziesz to robił zemną częściej.
Odpowiedział na jego pytanie. Był ciekaw czy Shin brał to po uwagę taką sytuację.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
Chcesz dominować, Ayacchan?
Czuł, że coś się w nim zagłębia. Palce Amarantha... Zwinne i czułe, delikatne, ale zarazem nachalne.
Astin oblizał się wulgarnie.
Jesteś całkiem całkiem, Ayacchan.
Shiki pozwolił mu się pieścić i się dotykać. Ruchy Ayase dawały mu dużo przyjemności i czerwonooki z rozkoszą się im poddawał.
Nagle uśmiechnął się złośliwie i szybkim, silnym ruchem pełnym zdecydowania przewrócił zdezorientowanego mężczyznę na brzuch i sięgnął ręką w dół, do jego członka. Czuł pośladki Ayase przy swoich udach, czuł, że jego erekcja opiera się o mężczyznę.
Zniżył głowę do jego pleców, przesunął językiem wzdłuż kręgosłupa, a potem skubnął zębami płatek jego ucha.
- Będę to robił z tobą jak najdzie mnie ochota. - powiedział - Nie chciałbym odpuścić tak...przyjemnego kochanka jak ty, Ayacchan. Będę cię brał, a ty nie będziesz się opierał, bo w głębi serca lubisz jak to robię. Podoba ci się to. Wiesz, mi też. Jesteś koszmarnie podniecający.
Zachichotał cicho, cynicznie, i naparł członkiem na uprzednio nawilżony fałd wejścia Ayase.
Czuł, że coś się w nim zagłębia. Palce Amarantha... Zwinne i czułe, delikatne, ale zarazem nachalne.
Astin oblizał się wulgarnie.
Jesteś całkiem całkiem, Ayacchan.
Shiki pozwolił mu się pieścić i się dotykać. Ruchy Ayase dawały mu dużo przyjemności i czerwonooki z rozkoszą się im poddawał.
Nagle uśmiechnął się złośliwie i szybkim, silnym ruchem pełnym zdecydowania przewrócił zdezorientowanego mężczyznę na brzuch i sięgnął ręką w dół, do jego członka. Czuł pośladki Ayase przy swoich udach, czuł, że jego erekcja opiera się o mężczyznę.
Zniżył głowę do jego pleców, przesunął językiem wzdłuż kręgosłupa, a potem skubnął zębami płatek jego ucha.
- Będę to robił z tobą jak najdzie mnie ochota. - powiedział - Nie chciałbym odpuścić tak...przyjemnego kochanka jak ty, Ayacchan. Będę cię brał, a ty nie będziesz się opierał, bo w głębi serca lubisz jak to robię. Podoba ci się to. Wiesz, mi też. Jesteś koszmarnie podniecający.
Zachichotał cicho, cynicznie, i naparł członkiem na uprzednio nawilżony fałd wejścia Ayase.
Re: Mieszkanie Ayase
Zacisnął oczy bolało tak jak nic do tej pory. Tam mała gadzina właśnie kradła mu jego pierwszy raz. G Słyszał ten jego pełen cynizmu głosik, który tak krótki i zwięźle podsumował wszystko. Jęknął głośno przez jego ciało przeszły dreszcze. Zacisnął swoje pośladki mocniej na jego członku była to normalna reakcja na ból. Nie potrafił się w tej chwili zrelaksować. Ale co najciekawsze jego podniecenie w ogóle nie opadło mimo, ze to chłopak nad nim dominował. Co ten cholerny dzieciak zemną wyprawia?!!
Po chwili wypiął się do niego bardziej i obrócił głowę w jego stronę. Patrząc na twarz swojego partnera. Czy ja to lubię no nie wiem jak na razie tylko boli?
- no dajesz maleńki
Poruszył lekko swoim tyłkiem na członku Shikiego. Do cholery nie baw sie i nie każ mi czekać. Chyba faktycznie tego chciał.
Po chwili wypiął się do niego bardziej i obrócił głowę w jego stronę. Patrząc na twarz swojego partnera. Czy ja to lubię no nie wiem jak na razie tylko boli?
- no dajesz maleńki
Poruszył lekko swoim tyłkiem na członku Shikiego. Do cholery nie baw sie i nie każ mi czekać. Chyba faktycznie tego chciał.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
Astin czule pogłaskał go po policzku i po włosach.
- Spokojnie. - powiedział łagodnie, z ciepłym uśmiechem - Zrobisz sobie krzywdę.
Jest taki ciasny...
- To twój pierwszy raz? - spytał cicho i naparł mocniej, dłonią pieszcząc jego członka - Boli, prawda? Pierwsze chwile bywają nieprzyjemne.
I pocałował delikatnie Ayase. Wyszedł z niego, obficie go zwilżył, i ponownie wszedł. Teraz, bardziej nawilżony, sprawiał dużo mniej niepotrzebnego bólu.
- Nie mam interesu w krzywdzeniu twojego ciała. - powiedział już swoim nie-aktorskim głosem Astin - Ono mi się przyda.
To ciało...
Zaczął poruszać się w Amaranthu. Sprawiało mu to niewysłowioną przyjemność i nie dbał, czy kochanek odczuwa to samo. Mimo to pieścił jego członka nadal, całował go namiętnie, przesuwał mokrymi od potu ich obu dłońmi po rozgrzanym ciele Ayase.
- Ayacchan... - wymruczał pomiędzy pocałunkami - ...bycie w tobie jest niesamowite. Masz świetny tyłek.
- Spokojnie. - powiedział łagodnie, z ciepłym uśmiechem - Zrobisz sobie krzywdę.
Jest taki ciasny...
- To twój pierwszy raz? - spytał cicho i naparł mocniej, dłonią pieszcząc jego członka - Boli, prawda? Pierwsze chwile bywają nieprzyjemne.
I pocałował delikatnie Ayase. Wyszedł z niego, obficie go zwilżył, i ponownie wszedł. Teraz, bardziej nawilżony, sprawiał dużo mniej niepotrzebnego bólu.
- Nie mam interesu w krzywdzeniu twojego ciała. - powiedział już swoim nie-aktorskim głosem Astin - Ono mi się przyda.
To ciało...
Zaczął poruszać się w Amaranthu. Sprawiało mu to niewysłowioną przyjemność i nie dbał, czy kochanek odczuwa to samo. Mimo to pieścił jego członka nadal, całował go namiętnie, przesuwał mokrymi od potu ich obu dłońmi po rozgrzanym ciele Ayase.
- Ayacchan... - wymruczał pomiędzy pocałunkami - ...bycie w tobie jest niesamowite. Masz świetny tyłek.
Re: Mieszkanie Ayase
Zaskoczyła go w nim ta delikatność. Nie spodziewał się po tym, co widział i słyszał od chłopak, ze ten tak się nim zajmie. Było mu cholernie przyjemnie. Te dłonie rozpalały jego ciało. Jęczał cicho pod pieszczotami, jakimi Shiki go obdarzał Może jego naturą był być uległym a niedominującym. W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiał i teraz też nie miał na to czasu. Usta Astina mu na to nie pozwalały. Oddawał mu każdy pocałunek. Przy szybszych ruchach tyłek Ayase stawał się jeszcze ciaśniejszy.
- chyba powinienem podziękować za komplement.
Jego ciao drżało z tej przyjemności. A na dłoni chłopak pojawiły się pierwsze oznaki zbliżającego się wolnymi krokami orgazmu.
- nie chce, ale musze przyznać, ze mi dobrze
Zagryzł swoje Warki i zamknął oczy.
- chyba powinienem podziękować za komplement.
Jego ciao drżało z tej przyjemności. A na dłoni chłopak pojawiły się pierwsze oznaki zbliżającego się wolnymi krokami orgazmu.
- nie chce, ale musze przyznać, ze mi dobrze
Zagryzł swoje Warki i zamknął oczy.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
Astin uśmiechnął się lubieżnie i wulgarnie oblizał wargi.
Dojdziesz pode mną, Ayase Amaranth.
- Komplement jak komplement. - powiedział cicho i znów pocałował mężczyznę mokro, nieprzyzwoicie, brudno. Dawał mu tę wulgarną, grzeszną przyjemność.
Przestaniesz lśnić. Zostanie z ciebie pusta skorupa, wypełniona mną.
Zaczął poruszać się w nim szybciej. Dużo szybciej, mocniej. Wchodził w niego nachalnymi, dominującymi ruchami, a jego oczy płonęły przyjemnością.
Mocno przeciągnął paznokciami po plecach mężczyzny. Pod jego palcami wykwitły krwawe ślady.
Nie czuję bólu, dlatego ty będziesz odczuwał go podwójnie. Za mnie i za siebie.
- Witaj w piekle, moja mała, zaginiona owieczko. Dojdź dla mnie.- wyszeptał mu do ucha niskim głosem i wbił się w niego tak głęboko jak mógł. Nie powstrzymywał się już, wchodząc tylko do połowy czy do jednej trzeciej. Wszedł cały, mokry, sztywny, łaknący przyjemności. Mocno przygryzł wargę Ayase, czuł jego ciepłą, mokrą krew na swoich ustach, czuł, jak miesza się ze śliną.
Już wiedział, że zaraz dojdzie. Ścisnął członka Ayase w wulgarnym geście i sekundę później wypełnił go lepkim, białawym płynem. Z jego gardła wydarł się głośny jęk rozkoszy, pociemniało mu w oczach. Oblizywał się i jęczał na przemian. Przyjemność wdzierała się w zakamarku mózgu, pieszcząc nerwy w nieprzyzwoitych ruchach, mokrych, pełnych sodomii i grzechu.
Byłem w niebie.
Dojdziesz pode mną, Ayase Amaranth.
- Komplement jak komplement. - powiedział cicho i znów pocałował mężczyznę mokro, nieprzyzwoicie, brudno. Dawał mu tę wulgarną, grzeszną przyjemność.
Przestaniesz lśnić. Zostanie z ciebie pusta skorupa, wypełniona mną.
Zaczął poruszać się w nim szybciej. Dużo szybciej, mocniej. Wchodził w niego nachalnymi, dominującymi ruchami, a jego oczy płonęły przyjemnością.
Mocno przeciągnął paznokciami po plecach mężczyzny. Pod jego palcami wykwitły krwawe ślady.
Nie czuję bólu, dlatego ty będziesz odczuwał go podwójnie. Za mnie i za siebie.
- Witaj w piekle, moja mała, zaginiona owieczko. Dojdź dla mnie.- wyszeptał mu do ucha niskim głosem i wbił się w niego tak głęboko jak mógł. Nie powstrzymywał się już, wchodząc tylko do połowy czy do jednej trzeciej. Wszedł cały, mokry, sztywny, łaknący przyjemności. Mocno przygryzł wargę Ayase, czuł jego ciepłą, mokrą krew na swoich ustach, czuł, jak miesza się ze śliną.
Już wiedział, że zaraz dojdzie. Ścisnął członka Ayase w wulgarnym geście i sekundę później wypełnił go lepkim, białawym płynem. Z jego gardła wydarł się głośny jęk rozkoszy, pociemniało mu w oczach. Oblizywał się i jęczał na przemian. Przyjemność wdzierała się w zakamarku mózgu, pieszcząc nerwy w nieprzyzwoitych ruchach, mokrych, pełnych sodomii i grzechu.
Byłem w niebie.
Re: Mieszkanie Ayase
Nie mógł go słychać ten głos wdzierał się siła do jego uszu i rozsadzał czaszkę od środka. Oddawał mu każdy mokry i brutalny pocałunek. Kiedy w końcu chłopak przełamał ta cieniutką granicę i wszedł w jego ciało. Miał wrażenie, ze coś w nim pękło. Z jego ust wyrwał się zduszony pocałunkiem jęk. Ciao szarpnął mocny dreszcz przyjemności. Kiedy twardy penis Shikiego stymulował jego czuły punkt. Poczuł jak ten wbija w niego swoje paznokcie to tylko dopełniło wszystkiego. Doszedł obficie na jego rękę w tym samym czasie, kiedy jego zalała fala orgazmu Shikiego. Był w piekle czół to każdym skrawkiem swojego ciała. Był w piekle na własne życzenie. Jego ciasny tyłek w ekstazie rozkoszy jeszcze się zaciskał an członku kochanka. Ayase opadł na dywan starając się złapać oddech. Oddychał ciężko. Czół ze jutro się nie ruszy. Po chwili otworzył oczy i spojrzał na rozanielonego chłopaka. Powoli się ruszył i położył na plecach. Z pomiędzy jego pośladków wypłynęła sperma wymieszana z krwią. Złapał go i przyciągnął do swojego torsu. Zamknął te małe szczupłe ciało w uścisku swoich ramion. Nic nie mówił chyba nie był w stanie a z drugiej strony, co miał mu powiedzieć. W tej sytuacji nie były potrzebne słowa.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
Astin leniwie westchnął, leżąc przy Ayase. Było mu tak koszmarnie przyjemnie, że czuł, że zaraz dojdzie jeszcze raz.
Dopiero teraz zauważył, jaka jest między nimi różnica wzrostu. Amaranth mógł mieć lekko powyżej metr siedemdziesiąt. Astin mierzył metr dziewięćdziesiąt, ale przez swoją anorektyczną sylwetkę wyglądał na wyższego.
Co teraz?
Westchnął i przeciągnął się.
- Nie wiem jak ty, ale ja lubię sobie zapalić po udanym seksie. - powiedział i wyłuskał ze starych ubrań na szczęście suche insygnia nałogowego palacza. Zaciągnął się dymem.
Spojrzał na zmarnowanego Amarantha.
- Na twoim miejscu położyłbym się do wyra. Wyglądasz koszmarnie. - rzucił beznamiętnie i znów się zaciągnął.
Uśmiechnął się lekko.
- Wiesz, byłeś całkiem niezły. - powiedział, wydychając siwą strużkę dymu - Że też mam tak podniecającego sąsiada!
Dopiero teraz zauważył, jaka jest między nimi różnica wzrostu. Amaranth mógł mieć lekko powyżej metr siedemdziesiąt. Astin mierzył metr dziewięćdziesiąt, ale przez swoją anorektyczną sylwetkę wyglądał na wyższego.
Co teraz?
Westchnął i przeciągnął się.
- Nie wiem jak ty, ale ja lubię sobie zapalić po udanym seksie. - powiedział i wyłuskał ze starych ubrań na szczęście suche insygnia nałogowego palacza. Zaciągnął się dymem.
Spojrzał na zmarnowanego Amarantha.
- Na twoim miejscu położyłbym się do wyra. Wyglądasz koszmarnie. - rzucił beznamiętnie i znów się zaciągnął.
Uśmiechnął się lekko.
- Wiesz, byłeś całkiem niezły. - powiedział, wydychając siwą strużkę dymu - Że też mam tak podniecającego sąsiada!
Re: Mieszkanie Ayase
Nie był zwolennikiem papierosów. Wiec stąd poczęci była jego niezadowolona mina.
- a mogłeś się przyjść i przywitać z nowym sąsiadem wcześniej. Puścił go i powoli wstał z podłogi. Poczuł jak jeszcze trochę spermy z niego wypłynęło. Nie było to zbyt przyjemne uczucie. Spojrzał na podłogę i szybko starł to chusteczkami z niej. Ruszył szybko do łazienki tam wziął szybki chłodny prysznic. Ubrał czystą bieliznę i czarne dresowe spodnie. Z ręcznikiem na głowie wrócił do sypialni. Otworzył okno by wywietrzyć z mieszkania zapach dymu z papierosów. Podszedł do lodówki i wrócił z dwoma puszkami piwa.
- napijesz się?
Sam nie czekając na niego otworzył jedną siadając na łóżku. Syknął cicho, kiedy jego pośladki dotknęły materaca.
- a mogłeś się przyjść i przywitać z nowym sąsiadem wcześniej. Puścił go i powoli wstał z podłogi. Poczuł jak jeszcze trochę spermy z niego wypłynęło. Nie było to zbyt przyjemne uczucie. Spojrzał na podłogę i szybko starł to chusteczkami z niej. Ruszył szybko do łazienki tam wziął szybki chłodny prysznic. Ubrał czystą bieliznę i czarne dresowe spodnie. Z ręcznikiem na głowie wrócił do sypialni. Otworzył okno by wywietrzyć z mieszkania zapach dymu z papierosów. Podszedł do lodówki i wrócił z dwoma puszkami piwa.
- napijesz się?
Sam nie czekając na niego otworzył jedną siadając na łóżku. Syknął cicho, kiedy jego pośladki dotknęły materaca.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
Astin zachichotał, widząc małe trudności Ayase.
- Chętnie. - powiedział, biorąc do ręki puszkę.
Otworzył ja i pociągnął chłodny łyk piwa. Przyjemnie spływało po jego rozgrzanym od rozkoszy ciele. W międzyczasie nasunął na siebie swoją koszulę.
On chyba nie lubi fajek.
- Przykry nałóg. - powiedział towarzysko Astin, patrząc na paczkę - Ale jakoś musimy sobie folgować.
Podobnie powiedział kiedyś Shibie i zachichotał. Shiba a Ayase to było niebo a ziemia. Po pierwsze Amaranth go nie dusił...
Przez jego ciało przebiegł dreszcz podniecenia.
- Ayacchan, masz kogoś? - zagadnął. Nie żeby coś, nie miał nic przeciwko pieprzeniu kogoś, kto był w związku, ale nurtowała go ludzka ciekawość. Sam był niezdolny do życia z kimś u boku i to była śmieszna świadomość.
- Chętnie. - powiedział, biorąc do ręki puszkę.
Otworzył ja i pociągnął chłodny łyk piwa. Przyjemnie spływało po jego rozgrzanym od rozkoszy ciele. W międzyczasie nasunął na siebie swoją koszulę.
On chyba nie lubi fajek.
- Przykry nałóg. - powiedział towarzysko Astin, patrząc na paczkę - Ale jakoś musimy sobie folgować.
Podobnie powiedział kiedyś Shibie i zachichotał. Shiba a Ayase to było niebo a ziemia. Po pierwsze Amaranth go nie dusił...
Przez jego ciało przebiegł dreszcz podniecenia.
- Ayacchan, masz kogoś? - zagadnął. Nie żeby coś, nie miał nic przeciwko pieprzeniu kogoś, kto był w związku, ale nurtowała go ludzka ciekawość. Sam był niezdolny do życia z kimś u boku i to była śmieszna świadomość.
Re: Mieszkanie Ayase
Spojrzał w jego kierunku. Prze długa chwilę milczał.
- nie mam nikogo. A co?
Był po rozstaniu z Reyem., Chwilę się nad tym zamyślał. Od teg czasu mina już chyba ponad miesiąc . Rey się nie odzywa a i on nie pisze do niego bo i po co. W końcu Rey i tak chyba od początku bardziej kochał tego ucznia. Spojrzał na niego. Przechylił puszkę upijając kilka łyków zimnego piwa które delikatnie chłodziło jego podrażnione od jęków gardło.
- a ty spotykasz się z kimś jeszcze ?
Również był ciekawy. Ale wybór należał do chłopak czy mu odpowie czy tez nie. W końcu Shiki jako prostytutka na pewno spotyka się z różnymi ludźmi. Chodziło mu o to czy Shiki spotyka się z kimś nie zawodowo.
- nie mam nikogo. A co?
Był po rozstaniu z Reyem., Chwilę się nad tym zamyślał. Od teg czasu mina już chyba ponad miesiąc . Rey się nie odzywa a i on nie pisze do niego bo i po co. W końcu Rey i tak chyba od początku bardziej kochał tego ucznia. Spojrzał na niego. Przechylił puszkę upijając kilka łyków zimnego piwa które delikatnie chłodziło jego podrażnione od jęków gardło.
- a ty spotykasz się z kimś jeszcze ?
Również był ciekawy. Ale wybór należał do chłopak czy mu odpowie czy tez nie. W końcu Shiki jako prostytutka na pewno spotyka się z różnymi ludźmi. Chodziło mu o to czy Shiki spotyka się z kimś nie zawodowo.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
- Zwykła ciekawość ludzka. - wzruszył ramionami Astin i wziął łyk piwa.
Na pewno kogoś miałeś. I do tego kogoś należy ten blask w twoich oczach, który wyrwałem z ciebie razem z twoim pierwszym razem.
Czy ja mam kogoś?
Shiki wybuchnął śmiechem.
- Ayacchan, ty tak na poważnie? Jestem dziwką! - powiedział jakby uważał Ayase za niedorozwiniętego - Pomyśl kto by mógł kochać kogoś, kto miał więcej penisów w ustach niż ma włosów na głowie? Łażę tu i tam po pracy, czasem kogoś znajdę, czasem nie.
Westchnął i dopił piwo.
Czas się zbierać.
Powoli zaczął ogarniać swoje rzeczy i siebie. Ubrał się i popatrzył na mężczyznę. Podszedł do niego.
- Jesteś niewiarygodnie słodki, Ayacchan. - powiedział niskim głosem i złapał Amarantha za włosy - Przeproś tego, czyj blask był w twoich oczach. Teraz są puste i zimne. I takie będą, zapewniam cię. Wziąłem cię, posiadłem twoje ciało. I zrobię to znowu. I znowu. Dopóki się nie znudzę.
Uśmiechnął się i pocałował mężczyznę w usta.
- Spokojnie, nie wymagam wierności bo i sam nie zamierzam jej dochowywać. Jak chcesz, to sobie kogoś znajdź. I zacznij lśnić swoim blaskiem, nie tym odbitym.
Pocałował go jeszcze raz i skierował się w kierunku drzwi. Zanim wyszedł, zatrzymał się.
- Do następnego. - rzucił w kierunku Ayase Amarantha i już go nie było.
[zt]
Na pewno kogoś miałeś. I do tego kogoś należy ten blask w twoich oczach, który wyrwałem z ciebie razem z twoim pierwszym razem.
Czy ja mam kogoś?
Shiki wybuchnął śmiechem.
- Ayacchan, ty tak na poważnie? Jestem dziwką! - powiedział jakby uważał Ayase za niedorozwiniętego - Pomyśl kto by mógł kochać kogoś, kto miał więcej penisów w ustach niż ma włosów na głowie? Łażę tu i tam po pracy, czasem kogoś znajdę, czasem nie.
Westchnął i dopił piwo.
Czas się zbierać.
Powoli zaczął ogarniać swoje rzeczy i siebie. Ubrał się i popatrzył na mężczyznę. Podszedł do niego.
- Jesteś niewiarygodnie słodki, Ayacchan. - powiedział niskim głosem i złapał Amarantha za włosy - Przeproś tego, czyj blask był w twoich oczach. Teraz są puste i zimne. I takie będą, zapewniam cię. Wziąłem cię, posiadłem twoje ciało. I zrobię to znowu. I znowu. Dopóki się nie znudzę.
Uśmiechnął się i pocałował mężczyznę w usta.
- Spokojnie, nie wymagam wierności bo i sam nie zamierzam jej dochowywać. Jak chcesz, to sobie kogoś znajdź. I zacznij lśnić swoim blaskiem, nie tym odbitym.
Pocałował go jeszcze raz i skierował się w kierunku drzwi. Zanim wyszedł, zatrzymał się.
- Do następnego. - rzucił w kierunku Ayase Amarantha i już go nie było.
[zt]
Re: Mieszkanie Ayase
Nie dawno wrócił z miasta. Zrobił trochę zakupów i takich tam. W końcu od dłuższego czasu nie było go we własnym mieszkaniu. Jakoś tak się złożyło po prostu. Czasem się zastanawiał co robi jego zboczony sąsiad. Ale jakoś tez nie miał czasu do niego zajrzeć . Myślał długo o tym co wtedy miedzy nimi zaszło i sam nie wiedział jak do tego do puścił. Pamiętał słowa chłopaka. Heh lśnić własnym blaskiem . Uśmiechnął się do siebie. Od jakiegoś czasu na jego oknie nawet dumnie stał jeden kwiatek. Co do szukania sobie kogoś jakoś nie miał na to czasu. Rozpakował zakupy i wyszedł na balkon.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
Shiki nie kłopotał się z pukaniem. Po prostu pociągnął drzwi mieszkania Ayase z kopa i wszedł do mieszkania jak burza.
- Witam sąsiedzie. Jak zdrówko? - spytał beznamiętnie, opadając na sofę.
Umrę jak czegoś nie przelecę.
Astin westchnął, przeczesał włosy palcami i zapalił kolejnego papierosa.
Spojrzał na złotookiego mężczyznę.
- Chcę cię mieć. - powiedział bez ogródek - I nie przyjmuję odmów. Nie jestem w najlepszym humorze.
Zaciągnął się dymem i uformował z niego idealne kółeczko. Mlasnął z zadowoleniem.
- Tęskniłem, Ayacchan. - rzucił złośliwie Shiki czując, że jego sadystyczne ja wypełnia go do dna, pożera jego duszę i obejmuje jego umysł. Chciał Amarantha. Chciał zrobić mu krzywdę. Chciał tego i z tej dzikiej żądzy drżały mu ręce.
- Witam sąsiedzie. Jak zdrówko? - spytał beznamiętnie, opadając na sofę.
Umrę jak czegoś nie przelecę.
Astin westchnął, przeczesał włosy palcami i zapalił kolejnego papierosa.
Spojrzał na złotookiego mężczyznę.
- Chcę cię mieć. - powiedział bez ogródek - I nie przyjmuję odmów. Nie jestem w najlepszym humorze.
Zaciągnął się dymem i uformował z niego idealne kółeczko. Mlasnął z zadowoleniem.
- Tęskniłem, Ayacchan. - rzucił złośliwie Shiki czując, że jego sadystyczne ja wypełnia go do dna, pożera jego duszę i obejmuje jego umysł. Chciał Amarantha. Chciał zrobić mu krzywdę. Chciał tego i z tej dzikiej żądzy drżały mu ręce.
Re: Mieszkanie Ayase
Aż się wzdrygnął, kiedy usłyszał huk kopniętych drzwi. Obrócił się i już wiedział, kto jest tego przyczyną sam Shiki Astin. Spojrzał an niego jak ten wygodnie się rozsiada i zapalał papierosa.
- witam.
Podszedł zabrał mu z ust papierosa i zgasił go o szklany stolik, który stał przed kapną.
- też się z tęskniłem za tobą.
Udawał przez chwilę, ze wcale nie słyszy tego tekstu „Chce cie mieć.” Nie był jego zabawką. Czymś, co chłopak mógł sobie od tak wziąć. Podszedł do niego.
- tak łatwo mnie nie dostaniesz dzisiaj.
Spojrzał w jego oczy i się uśmiechnął.
- a tak wogule to źle wyglądasz chyba schudłeś czy mi się wydaje?
Od razu rzucił mu się w oczy wygład Shikiego, był chudszy niż ostatnim razem.
- witam.
Podszedł zabrał mu z ust papierosa i zgasił go o szklany stolik, który stał przed kapną.
- też się z tęskniłem za tobą.
Udawał przez chwilę, ze wcale nie słyszy tego tekstu „Chce cie mieć.” Nie był jego zabawką. Czymś, co chłopak mógł sobie od tak wziąć. Podszedł do niego.
- tak łatwo mnie nie dostaniesz dzisiaj.
Spojrzał w jego oczy i się uśmiechnął.
- a tak wogule to źle wyglądasz chyba schudłeś czy mi się wydaje?
Od razu rzucił mu się w oczy wygład Shikiego, był chudszy niż ostatnim razem.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
Shiki westchnął, kiedy mężczyzna wyjął mu papierosa z ust.
- Jestem palaczem, racz zauważyć. Wyjątkowo nie-w-humorze. - syknął.
chcę cię chcę cię chcę cię
Złapał Ayase za kołnierz i przyciągnął do siebie.
- Miałem bardzo stresujący weekend, Amaranth. - powiedział cicho i zimno tonem zdolnym ściąć śmietanę na masło - Naprawdę. I dostanę cię, choćbym miał ci poderżnąć gardło.
Wpił się w jego wargi z niesamowitą siłą. Nachalnie wsunął język do jego wnętrza.
Całował go namiętnie, agresywnie, bez litości.
- Możliwe, że schudłem. - powiedział niewinnie i wrócił do całowania mężczyzny.
Zostań moją dziwką, Ayacchan.
Boże, jak Astin chciał rzucić złotookiego na ziemię i rżnąć go do utraty tchu, jak bardzo każda jego komórka desperacko tego pragnęła...
Nim się zorientował, już zdzierał z niego ubranie.
chcę cię chcę cię chcę cię
Nie obchodziło go nic.
sam sam sam sam
- Nacchan. - wymamrotał, przerywając na chwilę pocałunek.
NIE! ON NIE JEST MORIYAMĄ NATSUKIM!
Astin oblizał się lubieżnie.
I dobrze, bo oszalałem.
- Jestem palaczem, racz zauważyć. Wyjątkowo nie-w-humorze. - syknął.
chcę cię chcę cię chcę cię
Złapał Ayase za kołnierz i przyciągnął do siebie.
- Miałem bardzo stresujący weekend, Amaranth. - powiedział cicho i zimno tonem zdolnym ściąć śmietanę na masło - Naprawdę. I dostanę cię, choćbym miał ci poderżnąć gardło.
Wpił się w jego wargi z niesamowitą siłą. Nachalnie wsunął język do jego wnętrza.
Całował go namiętnie, agresywnie, bez litości.
- Możliwe, że schudłem. - powiedział niewinnie i wrócił do całowania mężczyzny.
Zostań moją dziwką, Ayacchan.
Boże, jak Astin chciał rzucić złotookiego na ziemię i rżnąć go do utraty tchu, jak bardzo każda jego komórka desperacko tego pragnęła...
Nim się zorientował, już zdzierał z niego ubranie.
chcę cię chcę cię chcę cię
Nie obchodziło go nic.
sam sam sam sam
- Nacchan. - wymamrotał, przerywając na chwilę pocałunek.
NIE! ON NIE JEST MORIYAMĄ NATSUKIM!
Astin oblizał się lubieżnie.
I dobrze, bo oszalałem.
Re: Mieszkanie Ayase
Zaskoczyło go to ze chłopak może być jeszcze bardziej brutalny. Oddawał mu te cholernie brutalne pocałunki mocno trzymając go za włosy. Chłopa znów pozbawiał go ubrania. Nie umiał go zatrzymać. Tej niszczycielskiej siły, która kryła się w ciele Shikiego. Próbował jakoś łapać jego ręce i się z nim siłować. Kiedy usłyszał Nacchan. Odsunął się od niego gwałtownie trzymając dalej w garści jego włosy.
- zdecyduj się mała cholero, bo nie mam zamiaru być substytutem akurat tamtej osoby jasne.
Warknął wściekły. Miał swoiste uczulenie na tego chłopaka. Na początku Rey teraz Shiki. Zmrużył oczy był zły. Chyba ta złość, którą miał w sobie Astin spływał na niego.
- wiec, kogo wolisz pieprzyć mnie czy jego, bo jak jego to wypad.
Teraz on usiadł na nim okrakiem mocno wplótł dłonie w jego włosy i wpił się tak samo mocnym i zachłannym pocałunkiem.
- zdecyduj się mała cholero, bo nie mam zamiaru być substytutem akurat tamtej osoby jasne.
Warknął wściekły. Miał swoiste uczulenie na tego chłopaka. Na początku Rey teraz Shiki. Zmrużył oczy był zły. Chyba ta złość, którą miał w sobie Astin spływał na niego.
- wiec, kogo wolisz pieprzyć mnie czy jego, bo jak jego to wypad.
Teraz on usiadł na nim okrakiem mocno wplótł dłonie w jego włosy i wpił się tak samo mocnym i zachłannym pocałunkiem.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
Ostry jest. Podoba mi się.
- Nabrałeś charakterku od naszego ostatniego spotkania, co, Ayacchan? - rzucił w przerwie między pocałunkami Astin.
Złapał złotookiego mężczyznę za włosy i mocno pociągnął.
- W tej chwili chcę pieprzyć ciebie.
Bo wiem, że nie mógłbym tego zrobić Moriyamie.
Złapał Ayase za ramiona i rzucił go na kanapę. Teraz to on na nim siedział. Chwycił jego nadgarstki i przygwoździł je nad głową Amarantha.
- Nie interesuje mnie twoje zdanie, Ayacchan. - wysyczał mściwie - Jesteś pod ręką. Chcę w ciebie wejść, chcę cię rżnąć i wiedz, że nie pozwolę ci uciec. Zaufaj mi, będzie ci dobrze.
Chociaż, po prawdzie, mam to gdzieś.
Zdarł z mężczyzny resztkę koszulki i wpił się w jego usta w kolejnym przepełnionym wściekłością pocałunku.
Przez ciebie, Moriyama, tracę rozum. Wpadam w obłęd.
Agresywnie sięgnął do guzika spodni Ayase. Odpiął go i pozbył się swojej koszuli. Dołączyła do podartej bluzki Amarantha na podłodze.
- Jesteś mój, Ayacchan, i wbij to sobie do tej swojej ślicznej główki. - warknął niemiło Astin i znów go pocałował.
- Nabrałeś charakterku od naszego ostatniego spotkania, co, Ayacchan? - rzucił w przerwie między pocałunkami Astin.
Złapał złotookiego mężczyznę za włosy i mocno pociągnął.
- W tej chwili chcę pieprzyć ciebie.
Bo wiem, że nie mógłbym tego zrobić Moriyamie.
Złapał Ayase za ramiona i rzucił go na kanapę. Teraz to on na nim siedział. Chwycił jego nadgarstki i przygwoździł je nad głową Amarantha.
- Nie interesuje mnie twoje zdanie, Ayacchan. - wysyczał mściwie - Jesteś pod ręką. Chcę w ciebie wejść, chcę cię rżnąć i wiedz, że nie pozwolę ci uciec. Zaufaj mi, będzie ci dobrze.
Chociaż, po prawdzie, mam to gdzieś.
Zdarł z mężczyzny resztkę koszulki i wpił się w jego usta w kolejnym przepełnionym wściekłością pocałunku.
Przez ciebie, Moriyama, tracę rozum. Wpadam w obłęd.
Agresywnie sięgnął do guzika spodni Ayase. Odpiął go i pozbył się swojej koszuli. Dołączyła do podartej bluzki Amarantha na podłodze.
- Jesteś mój, Ayacchan, i wbij to sobie do tej swojej ślicznej główki. - warknął niemiło Astin i znów go pocałował.
Re: Mieszkanie Ayase
- twój nie przypominam sobie bym był twój. Zaczął pod nim wierzgać próbując go zrzucić. Kiedy ten go znów pocałował oddawał mu te cholerne pocałunki walcząc z nim. Nie maił zamiaru mu się poddać. Wyrwał swoją rękę.
- nie ma tak łatwo. Spójrz mi w oczy Shiki.
Patrzył w jego czerwone zimne oczy. Trzymając jego dłoń mocno w swojej.
- będzie mi dobrze? Tobie chyba będzie dobrze.
Warknął do niego wgryzł się w jego szyję. Odcisnął na niej swoje żeby lekko ja też przegryzając.
- nie ma tak łatwo. Spójrz mi w oczy Shiki.
Patrzył w jego czerwone zimne oczy. Trzymając jego dłoń mocno w swojej.
- będzie mi dobrze? Tobie chyba będzie dobrze.
Warknął do niego wgryzł się w jego szyję. Odcisnął na niej swoje żeby lekko ja też przegryzając.
Gość- Gość
Re: Mieszkanie Ayase
- Ucisz już się, Ayacchan. – syknął Shiki i przygwoździł go mocniej do podłoża – Dzisiaj nie przyjmuję postulatów moich kochanków.
Raczej moich zdzir.
Mocno złapał nadgarstek mężczyzny i wbił mu paznokcie w skórę w odpowiedzi na ugryzienie w szyję, które przyśpieszyło i tak szybko bijące serce Astina.
- Miałem. Koszmarny. Weekend. – cedził powoli słowa – Więc racz mi ulżyć, przecież lubisz uszczęśliwiać ludzi. Uszczęśliw mnie dzisiaj, Ayase Amaranth, i udostępnij mi swój kuszący tyłek.
W głowie mu się kotłowało. Nie miał ani ochoty, ani sił na pyskówki z biologiem. Ten miał być jego i już.
Sięgnął dłonią do członka Ayase i pogładził go.
- Robisz się twardy. – zauważył złośliwie, całując szyję nauczyciela – Ty naprawdę lubisz, kiedy ci to robię, nawet jeśli cię boli
Raczej moich zdzir.
Mocno złapał nadgarstek mężczyzny i wbił mu paznokcie w skórę w odpowiedzi na ugryzienie w szyję, które przyśpieszyło i tak szybko bijące serce Astina.
- Miałem. Koszmarny. Weekend. – cedził powoli słowa – Więc racz mi ulżyć, przecież lubisz uszczęśliwiać ludzi. Uszczęśliw mnie dzisiaj, Ayase Amaranth, i udostępnij mi swój kuszący tyłek.
W głowie mu się kotłowało. Nie miał ani ochoty, ani sił na pyskówki z biologiem. Ten miał być jego i już.
Sięgnął dłonią do członka Ayase i pogładził go.
- Robisz się twardy. – zauważył złośliwie, całując szyję nauczyciela – Ty naprawdę lubisz, kiedy ci to robię, nawet jeśli cię boli
Re: Mieszkanie Ayase
Zamknij się zamknij się. Warczał na niego w myślach. Faktycznie był twardy. Jego biodra jakby zadziały bez jego wiedzy mocniej dociskając się do jego dłoni. Cholera, co jest z moim ciałem.
Westchnął cicho. Czemu tak na niego reguje. Ten chłopak mnie niszczy.
- guzdrasz się warknął do niego..
Odwrócił głowę czując ból w swoich nadgarstkach. Zamknął oczy uchylając usta. Wciągał ze świstem powietrze. Ten cholerny drań go załatwił na dobre wiedział to. A mimo wszystko mu się poddawał i przestawał walczyć. Był o to na siebie zły. Objął go mocno w biodrach nogami. Czuł jak ten zdziera z niego spodnie.
Westchnął cicho. Czemu tak na niego reguje. Ten chłopak mnie niszczy.
- guzdrasz się warknął do niego..
Odwrócił głowę czując ból w swoich nadgarstkach. Zamknął oczy uchylając usta. Wciągał ze świstem powietrze. Ten cholerny drań go załatwił na dobre wiedział to. A mimo wszystko mu się poddawał i przestawał walczyć. Był o to na siebie zły. Objął go mocno w biodrach nogami. Czuł jak ten zdziera z niego spodnie.
Gość- Gość
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Similar topics
» Mieszkanie Shikiego Astina
» Komórka Ayase
» Mieszkanie nr 16 ~
» Mieszkanie Hikaru
» Mieszkanie Kaina
» Komórka Ayase
» Mieszkanie nr 16 ~
» Mieszkanie Hikaru
» Mieszkanie Kaina
Strona 2 z 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach