Dom rodziny Akarai
2 posters
Strona 2 z 2
Strona 2 z 2 • 1, 2
Re: Dom rodziny Akarai
Tak, on też chciał choć chwilę pozostać bez ruchu, z Reito tuż obok. Przypomniała mu się piosenka, którą jego matka zawsze puszczała gdy sprzątała lub coś gotowała. Foreigner - "I want to know what love is", piosenka przy której, jak wynikało z jej opowieści, zakochała się w swoim mężu. Zanucił cichutko jej kawałek, po czym się roześmiał.
- Nie, jednak okropnie śpiewam. A szkoda, ale cóż, pozostawię śpiewanie tobie. - uśmiechnął się i zamruczał gdy palce chłopaka przesunęły się po jego włosach.
- Masz jeszcze jakieś inne talenty poza tym, że świetnie malujesz, śpiewasz i całujesz? Grasz na czymś? - kiwnął głową na znak, że chętnie weźmie kolejne ciastko i ugryzł kolejny kawałek nieba.
- Bo ja w sumie nie mam się czym chwalić, prócz malarstwa i pracy przy komputerze nie robię chyba nic ciekawego. No, czasem gotuję, ale teraz mieszkanie w akademiku niestety mi to uniemożliwia. - westchnął. Jakie to było dziwne, nie czuł się tak bardzo skrępowany, że nie potrafiłby wypowiedzieć słowa, wręcz przeciwnie, czuł się swobodnie i jak najbardziej na miejscu. Trochę tak jak w domu, czuł się potrzebny.
- Cieszę się, że cię dzisiaj spotkałem Reito. - powiedział ni z tego ni z owego. Czuł, że ten dzień jest początkiem czegoś wspaniałego. Nie podejrzewał, że wyjazd tutaj, do tego kraju, okażę się dla niego tak pozytywnym przeżyciem, ale właśnie się okazało się, że wszystko może się zmienić przez jeden, szczęśliwy przypadek.
- Nie, jednak okropnie śpiewam. A szkoda, ale cóż, pozostawię śpiewanie tobie. - uśmiechnął się i zamruczał gdy palce chłopaka przesunęły się po jego włosach.
- Masz jeszcze jakieś inne talenty poza tym, że świetnie malujesz, śpiewasz i całujesz? Grasz na czymś? - kiwnął głową na znak, że chętnie weźmie kolejne ciastko i ugryzł kolejny kawałek nieba.
- Bo ja w sumie nie mam się czym chwalić, prócz malarstwa i pracy przy komputerze nie robię chyba nic ciekawego. No, czasem gotuję, ale teraz mieszkanie w akademiku niestety mi to uniemożliwia. - westchnął. Jakie to było dziwne, nie czuł się tak bardzo skrępowany, że nie potrafiłby wypowiedzieć słowa, wręcz przeciwnie, czuł się swobodnie i jak najbardziej na miejscu. Trochę tak jak w domu, czuł się potrzebny.
- Cieszę się, że cię dzisiaj spotkałem Reito. - powiedział ni z tego ni z owego. Czuł, że ten dzień jest początkiem czegoś wspaniałego. Nie podejrzewał, że wyjazd tutaj, do tego kraju, okażę się dla niego tak pozytywnym przeżyciem, ale właśnie się okazało się, że wszystko może się zmienić przez jeden, szczęśliwy przypadek.
Re: Dom rodziny Akarai
Zachichotał.
- Nie ma źle. Śpiew nie płynie z gardła, tylko z serca. – powiedział Reito filozoficznie i zjadł ciastko.
- Świetnie całuję? – zastanowił się chłopak, po czym się uśmiechnął – Dobrze wiedzieć, zwłaszcza, że to był mój trzeci pocałunek, w tym drugi z tobą.
Grasz na czymś?
Nagle przypomniał sobie czerwonookie bliźnięta, które przesiadywały w zapomnianym pokoju w zachodnim skrzydle sierocińca, w pokoju, w którym stało stare pianino, wysłużone tak bardzo, że Midou nie obchodziło, co się z nim dzieje.
Przypomniał sobie, jak Shiki Astin grał, a jego siostra śpiewała. Śpiew Kaori był delikatny i cudowny dla ucha, a w porównaniu z grą jej brata tworzył magiczny spektakl.
- Nie umiem na niczym grać. – powiedział – W tej materii ja jestem kompletnie zielony. Nic ciekawego? Samo to, że cokolwiek robisz, jest ciekawe.
Pamiętał ludzi z amerykańskiego liceum. Banda leniwych skurwysynów. Nie robili nic, poza chamskimi żartami i obżeraniem się.
Westchnął ciężko.
- Ja też się cieszę, że cię spotkałem. – powiedział, rozchmurzając się – To jeden z najlepszych dni w moim życiu, Niko.
- Nie ma źle. Śpiew nie płynie z gardła, tylko z serca. – powiedział Reito filozoficznie i zjadł ciastko.
- Świetnie całuję? – zastanowił się chłopak, po czym się uśmiechnął – Dobrze wiedzieć, zwłaszcza, że to był mój trzeci pocałunek, w tym drugi z tobą.
Grasz na czymś?
Nagle przypomniał sobie czerwonookie bliźnięta, które przesiadywały w zapomnianym pokoju w zachodnim skrzydle sierocińca, w pokoju, w którym stało stare pianino, wysłużone tak bardzo, że Midou nie obchodziło, co się z nim dzieje.
Przypomniał sobie, jak Shiki Astin grał, a jego siostra śpiewała. Śpiew Kaori był delikatny i cudowny dla ucha, a w porównaniu z grą jej brata tworzył magiczny spektakl.
- Nie umiem na niczym grać. – powiedział – W tej materii ja jestem kompletnie zielony. Nic ciekawego? Samo to, że cokolwiek robisz, jest ciekawe.
Pamiętał ludzi z amerykańskiego liceum. Banda leniwych skurwysynów. Nie robili nic, poza chamskimi żartami i obżeraniem się.
Westchnął ciężko.
- Ja też się cieszę, że cię spotkałem. – powiedział, rozchmurzając się – To jeden z najlepszych dni w moim życiu, Niko.
Re: Dom rodziny Akarai
- Może i nie mam porównania... bo to ty złodzieju ukradłeś mój pierwszy pocałunek, ale sądzę, że gdybyś źle całował, to nie byłoby tak przyjemnie. - ugryzł się w język. Brawo Nikolaj, jeszcze mu opowiedz jak bardzo biło ci wtedy serce. Szybko zmienił temat.
- Cóż, cieszę się bynajmniej, że to co robię przynosi mi jakieś zyski, bo chyba nie wyżyłbym z pieniędzy które przysyłają mi rodzice, a nie chce też prosić ich o więcej. Słodkości zdecydowanie za dużo kosztują. - zaśmiał się. Wiedział, że je ich stanowczo za dużo, ale co miał na to poradzić? Uwielbiał wszystko, co słodkie.
- Reito! Miałem iść do sklepu. Rany, zapomniałem o tym. - pacnął się ręką w czoło. Gdy zaczął mówić o słodyczach olśniło go. Przecież miał iść i zrobić zapasy jedzenia, bo aktualnie lodóweczka stojąca w pokoju akademika świeciła pustkami. Nawet nie miał co zjeść jutro na śniadanie, a nie uśmiechało mu się głodować.
- Do której są tu otwarte sklepy? Jak widać, jednak będę musiał się niedługo zbierać. Przepraszam. - rzekł ze smutną miną. Wolałby tu zostać, nie ruszać się z tego wygodnego łóżka i nie stracić z oczu Reito, ale niestety. - Muszę iść i kupić coś do jedzenia, no chyba, że skoczysz do sklepu ze mną?
- Cóż, cieszę się bynajmniej, że to co robię przynosi mi jakieś zyski, bo chyba nie wyżyłbym z pieniędzy które przysyłają mi rodzice, a nie chce też prosić ich o więcej. Słodkości zdecydowanie za dużo kosztują. - zaśmiał się. Wiedział, że je ich stanowczo za dużo, ale co miał na to poradzić? Uwielbiał wszystko, co słodkie.
- Reito! Miałem iść do sklepu. Rany, zapomniałem o tym. - pacnął się ręką w czoło. Gdy zaczął mówić o słodyczach olśniło go. Przecież miał iść i zrobić zapasy jedzenia, bo aktualnie lodóweczka stojąca w pokoju akademika świeciła pustkami. Nawet nie miał co zjeść jutro na śniadanie, a nie uśmiechało mu się głodować.
- Do której są tu otwarte sklepy? Jak widać, jednak będę musiał się niedługo zbierać. Przepraszam. - rzekł ze smutną miną. Wolałby tu zostać, nie ruszać się z tego wygodnego łóżka i nie stracić z oczu Reito, ale niestety. - Muszę iść i kupić coś do jedzenia, no chyba, że skoczysz do sklepu ze mną?
Re: Dom rodziny Akarai
Reito wybuchnął śmiechem.
- Nie wierzę, naprawdę zapomniałeś? – wykrztusił – Jesteś rozgarnięty jak kupa liści, naprawdę, Niko…
Opanował głupawkę i odchrząknął.
- No to zbieramy się.
Z tymi słowami dopił colę, zamknął laptopa i wstał.
- Chodź. – wyciągnął do Niko rękę – Idziemy.
Wyszedł z chłopakiem z pokoju i zszedł po schodach.
- Idź ubierz buty. – poprosił, samemu idąc do kuchni. Jak się spodziewał, Yuukina dalej tam była. Czytała książkę.
- Yuukina-okaasama, idę z Nikolajem do sklepu. – powiedział łagodnie, nie chcąc prowokować ataku. Ostatnio kobieta czuła się lepiej, ale bezpieczniej było nie ryzykować.
- Dobrze, synku. – powiedziała.
- Pójdę już.
- Uważaj na siebie.
Reito uśmiechnął się i wyszedł za Nikolajem.
[zt x2 xD]
- Nie wierzę, naprawdę zapomniałeś? – wykrztusił – Jesteś rozgarnięty jak kupa liści, naprawdę, Niko…
Opanował głupawkę i odchrząknął.
- No to zbieramy się.
Z tymi słowami dopił colę, zamknął laptopa i wstał.
- Chodź. – wyciągnął do Niko rękę – Idziemy.
Wyszedł z chłopakiem z pokoju i zszedł po schodach.
- Idź ubierz buty. – poprosił, samemu idąc do kuchni. Jak się spodziewał, Yuukina dalej tam była. Czytała książkę.
- Yuukina-okaasama, idę z Nikolajem do sklepu. – powiedział łagodnie, nie chcąc prowokować ataku. Ostatnio kobieta czuła się lepiej, ale bezpieczniej było nie ryzykować.
- Dobrze, synku. – powiedziała.
- Pójdę już.
- Uważaj na siebie.
Reito uśmiechnął się i wyszedł za Nikolajem.
[zt x2 xD]
Strona 2 z 2 • 1, 2
Strona 2 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach